Zwycięstwo na koniec rundy jesiennej

W ostatniej kolejce rundy jesiennej "Warta" udała się na obiekt lidera grupy. Mecz z na Stradomiu był dla drużyny z Mstowa okazją na podtrzymanie passy bez porażki, natomiast dla "gospodarzy", utrzymaniem "fotelu" na czele grupy.

Mecz rozpoczął się, niespodziewanie, od przewagi drużyny przyjezdnych, niestety, nie trwało to długo, ponieważ "gospodarze" szybko wyszli na prowadzenie 2:0. Całkowicie zasłużenie, ponieważ widoczna była różnica poziomów oraz zrozumiałe aspiracje "Stradomia" do wywalczenia awansu do 4-tej ligi. Przewaga ta nie podłamała jednak Mstowian, którzy szybko zdobyli bramkę "kontaktową". Świetne, prostopadłe podanie M. Tyfla wykorzystał P. Nawizowski pokonując bramkarza w sytuacji "sam na sam" strzałem w krótki róg. Radość nie trwała długo, ponieważ kilka minut później P. Bednarek doznał kontuzji, a "gospodarze", nie zwracając uwagi na leżącego zawodnika przeciwników podwyższyli wynik na 3:1. Wydawało się, że przewodzący w tabeli "Stradom" wypunktuje "Wartę. Nic bardziej mylnego. Zagranie do M. Kotyli, który spod linii końcowej świetnie dośrodkował, akcję na pełnej szybkości zamknął M. Kyzioł i płaskim strzałem pokonał bramkarza "gospodarzy".

Wynik 3:2 zapowiadał jeszcze więcej emocji. "Warta" wyraźnie złapała "wiatr w żagle", rzut rożny, w polu karnym faulowany M. Kyzioł i sędzia wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł doświadczony T. Waszczyk i pewnie pokonał bramkarza "Stradomia". Do przerwy 3:3. Chyba nikt na trubunach nie spodziewał sie takiego obrotu wydarzeń.

W przerwie w obu szatniach padło wiele ostrych słów. "Gospodarzom" zależało na zwyciętwie, natomiast "goście" chcieli sprawić niespodziankę.

Druga odsłona zaczęła się od sporej przewagi "Stradomia", niestety nie potrafili znaleźć sposobu na pokonanie bramkarza "Warty". Mstowianie skutecznie się broniła, a w 60-tej minucie, kiedy zawodnik "gospodarzy" trafił w słupek, wyprowadziła "zabójczą" kontrę. Długą piłkę świetnie przyją P. Nawizowski, który "uruchomił" na skrzydle M. Kotylę. Ten przebiegł kilkadziesiąt metrów i w asyście obrońcy wpadł w pole karne, następnie oddał strzał lewą nogą, piłka wpadła do bramki pod interweniującym bramkarzem i "Warta" mogła się cieszyć z wyjścia na prowadzenie. Strzelec bramki i zarazem trener przyjezdnych słusznie studził radość, ponieważ do końca zostało jeszcze 30 minut.

"Gospodarze" jeszcze bardziej chcieli zdobyć bramkę i wywalczyć chociaż jeden punkt, jednak "goście" skutecznie się bronili i niwelowali ataki. Świetnie też kontrowali, co mogło przynieść podwyższenie wyniku, ale niestety brakowało skuteczności jak np. w sytuacji A. Boguckiego, którego strzał obronił bramkarz kierując piłkę na słupek.

Warto wspomnieć o sędziowaniu, które w tym meczu nie było najgorsze, jednak w doliczonym czasie gry przeszkadzało chyba sztuczne oświetlenie na stadionie, ponieważ nie został odgwizdany ewidentny rzut karny na P. Nawizowskim, który został, dosłownie, skoszony równo z trawą. Później jakoś nie dało się przeprowadzić zmiany, ponieważ sędzia liniowy chyba zapomniał, że dostał kartkę, ze zgłoszoną zmianą, a ja już ją znalazł, to nie potrafił zasygnalizować sędziemu głównemu.

Generalnie polecamy przejście na dietę, która zawiera dużo marchewki, podobno wzrok się po tym poprawia.

Podsumowując, w tym meczu "Warta" mogła, a "Stradom" musiał, wyszedł świetny charakter naszej drużyny. Szkoda tylko, że z, tworetycznie, mocniejszymi potrafimy grać i wygrywać, a ze "średniakami" gubimy punkty. Kto wie, czy nie bylibyśmy w pierwszej czwórce, gdyby nie stracone punkty po drodze.
Nie ma co narzekać, runda kończy się bardzo dobrze, należy przepracować zimę, a na koniec sezonu powinniśmy być spokojni o start następnego sezonu w tej samej klasie rozgrywkowej.
« wstecz