Tomasz Gęsiarz - ponad 20 lat w "Warcie"...
Z końcem sezonu 2016/2017 ponad 20-letnią grę w „Warcie” Mstów zakończył wieloletni kapitan drużyny, a obecnie Wójt Gminy Mstów, Tomasz Gęsiarz.
W obszernej rozmowie opowiada m.in. o powodach tej decyzji i miłych wspomnieniach, związanych z reprezentowaniem Klubu.
Skąd taka decyzja?
Tomasz Gęsiarz: Nosiłem się z tym zamiarem już ponad 2 lata, właściwie od momentu… kiedy zostałem Wójtem. Obowiązki nie pozwalają mi na systematyczny trening. A bez treningu to „na skrzypcach”…. Niby umiejętności się nie zapomina, ale szybkość i wytrzymałość już nie ta…
W decyzji dopomógł mi też …Zarząd Klubu, który od nowego sezonu rozwiązał II drużynę. Tam jeszcze czasem grywałem, podpowiadając młodym zawodnikom. W „okręgówce” nie zamierzam nikomu blokować miejsca. Ja już się w „Warcie” nagrałem, trzeba dać szansę młodszym !
Ile lat byłeś związany z „Wartą”?
T.G : Kiedy miałem 14 lat (1994r – przyp.red.) przyszedłem na pierwszy trening i już zostałem. Czyli sporo ponad 20 lat, z 2-letnią przerwą na piękną przygodę w „Lotniku” Kościelec.
Jak wtedy wyglądało szkolenie młodzieży?
T.G : Szkolenie? Bardzo słabo… To były inne czasy. Klub borykał się z problemami finansowymi, nie było go stać na dwóch trenerów - był jeden, od wszystkiego. Praktycznie młodzież była „zapchajdziurą”, liczyła się tylko drużyna seniorów.
Ale to nam dzieciom nie przeszkadzało. Cieszyliśmy się, że można było założyć koszulki klubowe, trampokorki i wejść na boisko (koszone kosiarką rotacyjną !....) na trening czy mecz.
Teraz nikt by w to nie uwierzył, a wtedy w małych klubach w Polsce to była normalność.
Czy dzieci garnęły się do gry w „Warcie” ?
T.G : Zdolnej młodzieży nigdy w Gminie nie brakowało, dziś również. W czerwcu 1994r. zdobyliśmy na przykład 3 miejsce w Turnieju finałowym Wojewódzkich Mistrzostw Trampkarzy (dawnego woj. częstochowskiego).
Z tamtej drużyny „przetrwałem” w klubie jeszcze ja i młodziutki wtedy Andrzej Bogucki – choć niezwykle utalentowani z tej drużyny byli również m.in. Robert Tyras, Daniel Gawron, Tomek Walencki czy Darek Kowalik.
Największe przeżycie, które wspominasz z piłkarskiego dzieciństwa?
T.G : W 1995r. miałem okazję być i grać w finale ogólnopolskim turnieju „Piłkarska Kadra Czeka” (z „Warty był powołany jeszcze Darek Kowalik z Kłobukowic).
To były takie Mistrzostwa Polski LZS-ów.
Wielka frajda dla młodego chłopaka ze wsi, żeby rywalizować z najlepszymi zawodnikami w Polsce w swojej kategorii wiekowej. Wtedy czułem, że spełniają się moje dziecięce marzenia!
Ale później jakiejś wielkiej kariery nie zrobiłeś?
T.G : Kariera nigdy nie była jakimś moim celem. Piłkę nożną traktowałem jako świetną zabawę i ciekawe doświadczenie. Jako młody chłopak grałem w reprezentacji dawnego woj. częstochowskiego (Turnieje im. Kuchara, Michałowicza, Deyny), w seniorach zadebiutowałem w wieku 16 lat, sporo różnych turniejów wygrałem. Czyli coś tam potrafiłem :)
Poznałem przy okazji wielu świetnych ludzi, w lokalnej piłce byłem solidnym i rozpoznawalnym zawodnikiem. Tylko tyle i AŻ tyle.
Wiele się też nauczyłem i nabyłem cech, które później wykorzystałem w dorosłym życiu.
Salos Częstochowa –Warta 1:6 (05.11.2011) To był mocny skład…
Czego zabrakło, żeby stać się profesjonalnym piłkarzem?
T.G : Zdecydowanie za późno zacząłem, mając aż 14 lat. Zresztą, tak jak wspominałem, szkolenie w klubie było jakie było. Żeby mieć szansę zaistnieć, trzeba by się poświęcić i dojeżdżać codziennie już od dziecka na treningi np. do „Rakowa” Częstochowa.
Tak jak to robili np. Jerzy Brzęczek czy później Kuba Błaszczykowski – którzy dojeżdżali z odległych Truskolas do Częstochowy, do „Rakowa”. To było wielkie wyrzeczenie dla młodego chłopaka, ale im się opłaciło.
Najmilsze wspomnienia z „Warty”?
T.G : Wiele ich było… Z pewnością warto wspomnieć chwile, kiedy świętowaliśmy awans do Ligi Okręgowej, za moich czasów dwukrotnie (sezon 2003/2004 i 2012/2013). Radość piłkarzy, działaczy, kibiców – tego się nie zapomina !
Byłeś bramkostrzelnym zawodnikiem?
T.G : Nigdy nie byłem wybitnym strzelcem, choć co sezon kilka bramek dokładałem. Od dziecka lubiłem statystyki, więc skrupulatnie zapisywałem wszystkie mecze i bramki – i na ponad 600 spotkań w seniorskiej piłce w barwach „Warty” strzeliłem ok. 80 bramek (wliczając oczywiście eliminacje Pucharu Polski i mecze towarzyskie). Czyli nie było źle :)
Miałeś okazję współpracować z dobrymi trenerami?
T.G : Oj, miałem to szczęście, że spotkałem na swojej drodze wielu wspaniałych szkoleniowców – nie sposób wszystkich wymienić, wspomnę tylko kilka nazwisk.
W dzieciństwie dużo zawdzięczałem… Piotrowi Ujmie, który był nauczycielem WFu w szkole w Mstowie (wtedy też zawodnikiem IV-ligowej „Victorii” Częstochowa) i jednocześnie jakiś czas prowadził nas w klubie. Robił bardzo ciekawe treningi.
A takich nazwisk jak: Stanisław Sączek, Wojciech Podwysocki, Sławomir Palacz, Jan Spychalski, Krzysztof Całus, Artur Kaźmierski, Przemysław Chobot, Przemysław Jura, Prometeusz Morawiak, Marcin Kotyla czy Gothard Kokott nie muszę nikomu w naszej lokalnej piłce przedstawiać.
Każdemu z nich jestem wdzięczny, że mogłem się czegoś nauczyć. Nie tylko pod kątem sportowym.
Czego żałujesz?
T.G : Chyba niczego... Omijały mnie poważne kontuzje, przez 20 lat zagrałem ok. 400 oficjalnych meczy w barwach seniorów „Warty” Mstów (a w sumie ponad 600), wiele lat byłem kapitanem drużyny.
Poznałem mnóstwo kolegów, z wieloma świetnymi piłkarzami miałem okazję zagrać. Zapisałem się w historii Klubu…
Czego chcieć więcej?
Czy przewidujesz jakiś mecz pożegnalny?
T.G : Na razie nie, ale może w przyszłości – zobaczymy… Fajnie byłoby spotkać się jeszcze raz z przyjaciółmi na boisku.
Umówiłem się z Przemkiem Jurą, że pożegnanie zrobimy razem – także będę musiał poczekać, bo on jeszcze ciągle gra i nie słyszałem, że zamierza kończyć :)
A najbliższe plany sportowe?
T.G : Na razie żadnych konkretnych nie mam. Ciągle ciągnie do piłki, także całkowicie może jeszcze nie zawieszę butów na kołku.
Ale na szczegóły za wcześnie, oby tylko zdrowie dopisywało.
Czego oczywiście życzymy. Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał gościnnie: red. Adam Jakubczak
*********************************************
Tomasz Gęsiarz (ur. 1980r.)
W LKS „Warta” od 1994r. W seniorach zadebiutował w lipcu 1996r. W barwach pierwszej drużyny „Warty” wystąpił ok. 400 razy w oficjalnych meczach ligowych.
W sumie, wliczając m.in. mecze towarzyskie czy eliminacje Pucharu Polski, zaliczył ponad 600 występów w barwach LKSu, strzelając ok. 80 bramek.
W latach 2009-2015 kapitan drużyny. Dwukrotnie ((sezon 2003/2004 i 2012/2013) świętował awans do Ligi Okręgowej – trzeci awans wywalczył w barwach „Lotnika” Kościelec w sezonie 2007/2008 (reprezentował ten klub dwa sezony, w latach 2007-2009).
« wstecz